niedziela, 27 października 2013

PUPA Luminys, Fard Cotto Baked Blush (wypiekany róż do policzków) odcień 07 wild rose - swatch i recenzja

    

Róż - ten magiczny kosmetyk może dodać każdej z Nas blasku młodzieńczości i świeżości, ale jeżeli jest źle dobrany może też bardzo skutecznie popsuć cały makijaż. Bardzo ciężko jest dobrać jego właściwy odcień, który nie zrobi z nas przysłowiowej "rosyjskiej matrioszki". Ważna jest tutaj  poza kolorem, sama formuła kosmetyku, która powinna łatwo rozcierać się na naszej twarzy, nie osypując się. A jego struktura powinna być na tyle drobno zmielona, aby nie dawała nam efektu rozbitej świątecznej bombki, a efekt "glow", czyli subtelnego rozświetlenia. Według mnie róż z widocznymi brokatowymi drobinami  NIGDY nie będzie wyglądał dobrze.



Długo szukałam czegoś w miarę przyzwoitej cenie - co sprosta tym oczekiwaniom.  Po wielu nieudanych próbach trafiłam na Pupa Luminys, Fard Cotto i z miejsca przepadłam! Gdy pierwszy raz dotknęłam jego aksamitnej formuły w Douglasie musiał zostać już ze mną na stałe. Gdyby nie on pewnie nadal odkładałabym do skarbonki na legendarny już Orgasm Narsa.


Według producenta:
Róż wypiekany w temperaturze 60°C przez około godzinę. Technologia pozwala na uzyskanie produktu w kompakcie bez gniecenia. Proces ten gwarantuje utrzymanie części wody oraz zachowanie naturalnych właściwości aktywnych składników. Dzięki wypiekaniu osiągana jest niesamowicie delikatna konsystencja, łatwa do mieszania oraz aplikowania zarówno na sucho, jak i na mokro.
- transparentne odcienie dające bardzo naturalny efekt
- delikatna i jedwabista pudrowa konsystencja
- formuła bogata w olejek jojoba
Nowoczesne i praktyczne opakowanie z pędzelkiem, kolor widoczny przed otwarciem, z załączonym pędzelkiem do aplikacji. Testowany dermatologicznie.

Dostępne odcienie:


Cena: w zależności od drogerii od 60 do 100 zł / 3,5g 




 KOLOR I FORMUŁA:
Co do koloru samego produktu - jeżeli miałabym przyjąć, że istnieje jakiś idealny odcień różu dla większości typów urody wymieniłabym właśnie ten. Sam róż na skórze daje bardzo delikatny efekt o satynowym wykończeniu z  bardzo lekkim perłowym, opalizującym połyskiem.  Daje efekt trójwymiarowości. (nie jest to, więc róż dla miłośniczek total matu). Kolor nałożony na policzki jakby lekko dopasowuje się do naszej skóry podbijając  naturalny rumieniec twarzy, ale w pewien magiczny sposób go uszlachetnia dodaje mu delikatnego blasku. Dla mnie kolor 07  jest różem chłodnym, ale wpada w lekkie ciepłe, morelowe tony. Dobrze wygląda zarówno solo jak i z brązerem, czy roświetlaczem.


Oto swatch (proszę  tylko przestraszcie się moich żylastych kończyn ;)



 APLIKACJA:

Należy pamiętać, że jeżeli chodzi o produkty sypkie typu: róż, rozświetlacz czy brązer - absolutną podstawą jest dobry pędzel. Nawet najlepszy kosmetyk, jeżeli będzie źle zaaplikowany nic nie wskóra. Tutaj do tanga trzeba zawsze dwojga, zupełnie tak jak w życiu.  Co do załączonego pędzelka  - sprawdzi się na wyjazdy czy do poprawek makijażu w ciągu dnia. Jego włosie jest bardzo mięciutkie. Jednak nie mogę powiedzieć nic więcej, ponieważ wolę do jego rozprowadzania używać pędzli HAKURO - H24 oraz  H13 (lub jego ulepszona wersja H14) - sprawdzają się do tego świetnie. Kosmetyk nimi nałożony praktycznie nie pyli, ani nie osypuje się. Rano nałożony zostaje w niemienionej formie do późnego popołudnia.


Do tego muszę podkreślić, że produkt do tej pory mnie ani nie zapchał, ani co dla mnie najważniejsze nie uczulił ! Posiadam skórę bardzo wrażliwą. Dodatkowo przechodzę silną alergię, przez co w tym momencie uczula mnie większość kosmetyków.



źródło:internet



Róż Luminys do mój drugi kosmetyk włoskiej marki PUPA, ale na pewno nie ostatni, ponieważ cienie, które posiadam są również rewelacyjne. Nie popełnię chyba nadużycia jeśli powiem, że są to najlepsze cieni jakie kiedykolwiek używałam - mocno napigmentowane, trwałe, nie osypujące się ani nie rolujące nawet nakładane bez bazy!

Warto wspomnieć, że firmy, które zajmują się dystrybucją marki PUPA w Polsce, mają pod swoimi skrzydłami takie marki jak właśnie IsaDora, Lumene czy ArtDeco czy Clinique. Wszystkie te firmy mają kosmetyki bardzo dobrej jakości i mają w swojej ofercie wiele bardzo dobrych jakościowo produktów, jednak co do produktów sypkich a w szczególności wypiekanych myślę, że marka PUPA wygrywa.


  pozdrawiam,
Subiektywna

  

1 komentarz: