czwartek, 9 maja 2013

Złuszczająca maska algowa ŻÓŁTA, Ziaja Pro - recenzja i przydatne porady na temat stosowania masek algowych w domu





Jak każda kobieta uwielbiam nakładać na swoją twarz wszelkie maski do twarzy. Chyba też jak każda z Was czekam potem w napięciu przez te 20 minut na jakieś cuda na twarzy po jej zmyciu obiecane przez producenta na opakowaniu. Jednak nie oszukujmy się tych cudów nie ma zarówno w maskach drogeryjnych jak i w tych droższych aptecznych. Miałam już ich niezliczoną ilość, jednak zawsze efekt "po" niewiele różnił się od efektu „przed”. Często nakładałam maskę dla trzymania tylko czegoś na buzi, czekając na to, że po paru zabiegach zobaczę dopiero obiecany efekt. Jednak najczęściej spotykał mnie oczywiście zawód lub efekt nie był spektakularny mimo regularnego stosowania. Jednak brak efektów to jedno, ale drugim problem było też zmywanie zaschniętej maski z twarzy, chyba każda z Was zna ten problem. Jeżeli już nawet została zmyłam maskę, skóra była podrażniona i zaczerwieniona przez jej intensywne pocieranie. To wszystko trwało do czasu póki nie odkryłam gabinetowych masek algowych, które mogę zrobić w domowych warunkach sama i cieszyć się niepodrażnioną skórą twarzy oraz efektem „wow” po oderwaniu (tak, oderwaniu - nie zmyciu!) maski. Dzisiaj na pierwszy ogień przedstawię Wam moja subiektywną jak zawsze recenzję złuszczającej maski algowej z Ziaji Pro oraz omówię jak prawidłowo nałożyć taką maskę, bo wbrew pozorom nie jest to takie łatwe, ale obiecuję Wam, że efekt jest warty zachodu.

GDZIE I ZA ILE?

Maska jest dość trudno dostępna, radzę poszukać jej w sklepach internetowych. Cena waha się w przedziale 43-50 zł za porcję sugerowaną na 6 zabiegów. Cena może nie jest niska, ale jest to cena, którą musielibyśmy zapłacił za JEDEN zabieg w salonie kosmetycznym, który również używa często właśnie tych samych masek, bo pamiętajmy, że maska jest do użytku profesjonalnego.

JAK  PRAWIDŁOWO NAKŁADAĆ MASKĘ ORAZ JAKICH BŁĘDÓW NIE POPEŁNIAĆ:

Maska nie jest łatwa w obsłudze. Jeżeli nie jesteśmy zawodową kosmetyczką musimy często przejść przez fazę prób i błędów zanim uzyskamy odpowiedni efekt. Jednak nie poddawajcie się, na pewno każda z Was dojdzie po pewnym czasie do perfekcji.

Co jest nam potrzebne do wykonania zabiegu:
  • pędzel do nakłania masek do kupienia np. na allegro,
  • miseczka plastikowa lub szklana, 
  • woda niegazowana/hydrolat, 
  • serum odpowiednie do naszej skóry lub olejek np. rybki A+E firmy Gal.




KROK PO KROKU:

1. Przed wykonaniem maski należy skórę odpowiednio przygotować, dobrze jest wykonać zabieg po gorącej kąpieli lub/i na skórze wcześniej oczyszczonej peelingiem jak polecam do tego korund wymieszany z HA, który jest moim ostatnim odkryciem. Potem na tak oczyszczoną skórą nakładamy bazę, czyli odpowiednie serum do naszej cery, ewentualnie olejek, jak już naprawdę nie mamy niczego takiego pod ręką może być  krem, ale nie polecałabym. Ja używam zamiennie serum normalizującego i rybek A+E Gala. Najlepsze jest serum w następnej kolejności olejki. Jest to bardzo ważne, gdyż inaczej maska nie zadziała tak intensywnie, a nawet przesuszy nam twarz oraz nie będzie chciała nam tak łatwo zejść z twarzy. Algi zamykają dopływ powietrza dlatego wszelkie substancje, które nałożymy pod są wchłaniane przez skórę intensywniej. Warto zatem zainwestować w dobrą bazę odpowiednią dla naszej skóry, gdyż im lepszy kosmetyk bazowy tym lepszy uzyskamy końcowy efekt. Brzegi twarzy można nasmarować dodatkowo olejkiem/oliwką, co jeszcze bardziej ułatwi ściągnięcie maski.

2.  W opakowaniu jest dołączona miarka do odmierzania proszku do zrobienia maski. Ja na swoją twarz odmierzam mniej niż zaleca producent, czyli ok. 1.5-2 miarki maski, po czym łączę na oko z wodą niegazowaną lub hydrolatem np. lawendowym i INTENSYWNIE mieszam. Trzeba robić to bardzo szybko, gdyż maska momentalnie tężeje i trudno ją potem nałożyć. Formuła, jaką musimy uzyskać powinna być plastyczna, gęsta, nie powinna posiadać grudek (oznacza, że jest źle rozmieszana). Na twarzy przed przygotowaniem maski powinniśmy mieć już nałożone serum, gdyż, jeżeli nałożymy je po przygotowaniu maski, może nam ona  zaschnąć w miseczce i wtedy tylko czeka na nią śmietnik.
 
3. Maskę nakładamy specjalnym pędzelkiem do masek algowych zaczynając od czoła, następnie  nakładamy maskę na nos, okolice oczu, następnie na policzki i szyję. Najlepiej jest jak maskę nakłada nam na leżąco przyjaciółka, mama, siostra, chłopak czy ktoś, na kto ma w miarę sprawne dłonie. Dlaczego na leżąco? Ponieważ, inaczej maska nam może spłynąć z twarzy. Można robić to też samemu, jak ja, ale najlepiej również się zaraz po jej nałożeniu położyć, chociaż do zaschnięcia maski. Teraz najważniejsze. Maski nie nakładamy jak zwykłe maseczki cienką warstwa – WARSTWA MUSI BYĆ GRUBSZA min na 3 mm i równomierna, aby można ją było łatwo zdjąć z twarzy. Jeżeli założymy w jakimś miejscu zbyt cienką warstwę nie będzie łatwo tego zmyć tym bardziej ściągnąć. Najlepiej jest mi to porównać z takim gipsowym odlewem twarzy, który musimy stworzyć nakładając gips na twarz a potem równomiernie ściągając, aby zachować wszystkie rysy. Po ściągnięciu maski powinnien zostać nam właśnie taki odlew, jeżeli nie został znaczy, że nałożyliśmy maski zbyt małą ilość. Maskę ściągamy od dołu ku górze, chyba, że nałożyliśmy ją na powieki wtedy z powiek ściągamy w odwrotną stronę od czoła.

Podstawowe błędy:

  • Nakładanie maski palcami. Osobiście nie polecam - naprawdę nie jest to łatwe i większość maski zostaje nam na palcach. Ciężko też uzyskać równomierny efekt. Można również do nakładania maski użyć specjalnej metalowej lub drewnianej szpatułki, która nie wymaga tak dokładnego mycia jak pędzel. Ja mimo jednak tej wady, wolę pędzel.
  • Wyrzucanie resztek do umywalki –  resztki należy wyrzucać tylko do śmietnika, ponieważ inaczej zastanie nam w gratisie zapchany zlew – zaschnięta maska nie ulega rozpuszczaniu, pozostaje po zaschnięciu w swej plastycznej formie.
  • Nakładanie maski na nieprzygotowaną wcześniej skórę, nie nałożenie żadnej bazy lub zbyt oszczędna ilość maski na twarz = efekt nie warty zachodu lub wyrwane włoski z twarzy.
  • Chodzenie w masce po domu - w czasie zabiegu najlepiej leżeć, aby  maska nam nie spłynęła. Nie należy też rozmawiać lub jeść, gdyż maska można nam pęknąć przy żuchwie i odpadnie szybciej. Relaksujemy się i leżymy. Pełen chillout. Pamiętajmy jest to czas dla Nas. Zresztą zauważyłam, że na zrelaksowanej skórze działa o wiele lepiej.
  • Używanie metalowych przedmiotów np. łyżeczki do nakładania lub mieszania maski. Nie wolno tego robić, ponieważ metal wchodzi w reakcję z alginatem przez co ten może nawet stracić swoje właściwości.
Co obiecuje producent:

WSKAZANIA

Każdy rodzaj cery. W programie do cery suchej i normalnej, jako łagodny preparat złuszczający. W programie do cery tłustej i mieszanej polecany na serum normalizujące.

DZIAŁANIE
  • Łagodnie, ale dokładnie złuszcza i usuwa martwe komórki naskórka.
  • Skutecznie nawilża oraz doskonale wygładza skórę.
  • Usuwa oznaki zmęczenia, dodaje skórze blasku i przywraca promienny wygląd.
  • Delikatnie rozjaśnia

Substancje aktywne: algi laminaria, ekstrakty z ananasa, wyciąg z papai.

Co znajduje się w środku opakowania?

W środku opakowania jest zamieszczony woreczek strunowy z proszkiem oraz osobno miarka. Proszek możemy przesypać do opakowania sami lub pozostawić w woreczku strunowym. 

EFEKTY:

Moja skóra po zdjęciu maski wygląda niczym pupka niemowlaka, przebarwienia są rozjaśnione, cera mięciutka, elastyczna i gładka. Wszelkie zmarszczki, krostki wygładzone. Cera wygląda promiennie i zdrowo. Efekt ten utrzymuje się do parę dni. Zauważyłam, że moja mieszana cera po niej się normalizuje – jest bardziej matowa w strefie T jak i bardziej nawilżona na policzkach. Polecam nakładać maskę wieczorem  i po jej zdjęciu pójść spać i nie myć już twarzy ani nie używać żadnego kremu – ponieważ ta maska jeszcze „działa”, skóra wchłania składniki odżywcze, które dostała jeszcze jakiś czas. Jeżeli nie mamy takiego komfortu, że możemy ją nałożyć wieczorem, po prostu zmywam resztki maski płynem micelarnym np. Biodermy Sensibio i tak zostawiamy.

Jak długo trzymać maskę na twarzy i jak często stosować?

Producent zaleca 20 minut, ja jednak maskę trzymam  czasem chwilę dłużej, gdyż nałożona pod serum czy rybki nie przesusza mi skóry, mam wrażenie, że im dłużej ją trzymam tym efekt jest lepszy. Jednak często maska po więcej niż 25 minutach (szczególnie jak ruszę buzią) sama odchodzi od skóry i wtedy ją ściągam. Co do zapachu, nie jest dla mojego nosa intensywny, lekko ananasowy, ale nie jest to na pewno zapach drażniący.
Polecam nakładanie tej maski 1-2 razy w tygodniu lub w miarę własnych potrzeb. Ja stosuje ją  naprzemiennie z innymi maskami.

Ocena subiektywnej, czyli moje 5 groszy na do widzenia ;)

Produkt spełnia wszystkie obietnice producenta, jeżeli jest odpowiednio nałożony. Pamiętajmy, że mamy do czynienia z produktem używanym w gabinetach kosmetycznych i ten produkt dla nich jest rekomendowany. Maskę nakładamy w domu na własną rękę, jednak przy odrobinie wprawy uzyskamy imponujące efekty, nie wydając fortuny na wizyty u kosmetyczki. Maska jest przeznaczona na 6 zabiegów, jednak mi wychodzi z niej około 12, ale ja nakładam ją  zazwyczaj tylko na twarz. Z powodzeniem możemy ją również stosować jednak na szyję czy powieki (jednak wtedy musimy zabezpieczyć rzęsy oliwkę i ściągać maskę od czoła). Mam nadzieję, że moim wpisem pomogłam Wam w samodzielnym nałożeniu maski algowej w Waszym domowym zaciszu. Czekam na Wasze pytania i opinie.

3 komentarze:

  1. Słyszałam, że tą maseczkę powinno sie przygotowywać w gumowej miseczce, ale sama jeszcze nie próbowałam, dzięki za wyczerpujący opis ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. przekonałaś mnie wlaśnie do zakupu tej maski :D

    OdpowiedzUsuń
  3. tak. maseczkę powinno wykonywać się w gumowej miseczce i nakładać szpatułką. nie polecam osobom, które nie mają doświadczenia bo będzie to strata pieniędzy

    OdpowiedzUsuń