Zanim odkryłam bronzer o uroczej nazwie Bahama Mama w jeszcze bardziej przeuroczym tekturkowym opakowanku myślałam, że bronzer idealny, czyli taki, którym nie zrobię sobie krzywy - nie istnieje. Większość bronzerów na rynku, z którymi miałam do czynienia posiadała pomarańczowe, ciepłe tony (niepasujące europejskiemu typowi urody) albo źle się rozcierała zostawiając nieestetyczne plamy, które albo pojawiały się od razu lub co gorsza w ciągu dnia. Przy tym bronzerze żadna z tych rzeczy nie ma miejsca! Kosmetyk wprost idealnie się rozciera, dlatego ciężko sobie nim zrobić krzywdę. Co do koloru jest to odcień chłodny, w gamie brązowo-szarej. Można odnieść wrażenie, że kolor jest nieco ciemny, ale efekt można ładnie stopniować, a przy dokładnym roztarciu będzie nadawał się nawet dla osób z jaśniejszą karnacją. Nie spotkałam się jeszcze z tak uniwersalnym kolorem jak ten! Do tego produkt ma bardzo przyzwoity skład i nie zawiera w składzie parabenów.
Krótko podsumowując wszystkie plusy:
- idealnie się rozciera
- nie tworzy plam
- utrzymuje się bez poprawek cały dzień
- nie zawiera brokatu - całkowicie matowy
- uniwersalny odcień
-tworzy efekt letniej opalenizny (tak jak obiecuje producent)
- pięknie konturuje twarz
- nie ściera się
- dobra pigmentacja
Krótko podsumowując wszystkie plusy:
- idealnie się rozciera
- nie tworzy plam
- utrzymuje się bez poprawek cały dzień
- nie zawiera brokatu - całkowicie matowy
- uniwersalny odcień
-tworzy efekt letniej opalenizny (tak jak obiecuje producent)
- pięknie konturuje twarz
- nie ściera się
- dobra pigmentacja
SWATCH:
Co do wydajności to używam kosmetyku już od ponad miesiąca praktycznie
codziennie na policzki i skronie i nie jeszcze żadnego ubytku.
Ewentualne minusy i zastrzeżenia:
Jedyne co w nim mi się nie podoba (choć zdaję sobie sprawę, że innym może przypaść do gustu) to tandetne opakowanie. Jak dla mnie jest mało estetyczne i solidne - w czasie użytkowania kosmetyku pędzlem przy nabieraniu kosmetyku, resztki zostają na kartonowych ściankach i ciężko utrzymać bronzer w czystości. Swoją drogą kosmetyk się lekko pyli, jednak to być może kwestia pędzla. Kolejnym minusem, może być cena (ok. 55 zł za 7 gram kosmetyku), ale wg mnie warto zainwestować w tak podstawowy kosmetyk jak bronzer. Zresztą cena naprawdę nie jest wygórowana biorąc pod uwagę, że kosmetyk jest porównywalny (o ile nie lepszy) z o wiele droższymi produktami tego typu jak np. Nars, Benefit Hoola. Niestety wadą jest też słaba dostępność marki The Balm w Polsce, jedynie w internetowych drogeriach, przez to nie można przetestować odcienia przed zakupem.
Reasumując, mimo paru maleńskich zastrzeżeń, w końcu MÓJ IDEAŁ ZOSTAŁ ZNALEZIONY!
Reasumując, mimo paru maleńskich zastrzeżeń, w końcu MÓJ IDEAŁ ZOSTAŁ ZNALEZIONY!
Puder The Balm Bahama mama do kupienia m.in.:
Subiektywna
A ja nie potrafię go używać. Wygląda u mnie jak brązowe placki:)
OdpowiedzUsuń